Tej jesieni... wiosna. Dlaczego? Po dość długim okresie czasu ponownie w moim kręgu zawitał zespół Foes. Ten pochodzący z Zjednoczonego Królestwa band odstawiłem na "moment" właśnie.. wiosną. Aż do teraz gdy nadarzyła się okazja ku temu by skrobnąć kilka zdań na ich temat.
Panowie stworzyli całkiem niedawno bardzo ciekawie brzmiący w odsłuchu debiutancki album The Summit Lies Skyward. Orężem dla anglików jest rock pod każdą postacią. Elementy eksperymentalne zacięcie mieszają się z agresją muzyki metalowej. Połamane gitary i zapętlona kanonada perkusji to istne koło zamachowe zespołu. Fragmenty estetyki progresywnej przeplatają się z melodyjnym minimalizmem muzyki pop. I pomimo mojego opisu eklektycznego tworu wszystko jest pospinane na medal. Nie ma przypadków w dźwiękach, każda kompozycja jest poukładana i daje słuchaczowi nie mało radości w odsłuchu. Zresztą hybryda wszystkich około rockowych gatunków z tymi mniej szlachetnymi wyszła zespołowi na plus. Fani Tool, Oceansize czy też Pineapple Thief na start!
Zapraszam do odsłuchania dwóch utworów - Beautiful Fiction oraz The Everest.
FOES - The Everest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz